Oto moja osobista zdobycz z warsztatu mojej koleżanki. Postanowiłem się tam udać w nadziei, że zastanę tam jakąś jej starą bluzeczkę i się nie myliłem. Leżała standardowo w koszu "na szmaty" do picowania aut, wycierania brudów i smarów, a poznałem ją bo koleżanka miała ją na sobie z 2 czy 3 sylwestry temu. Pozwoliłem sobie ją przygarnąć mówiąc mechanikowi, że przetrę sobie nią to i tamto. Oczywiście zobaczenie jej i powzięcie ją w dłonie bardzo podniosło mi ciśnienie, ale musiałem się skupić, żeby udawać że nią coś wycieram i ze potem wyrzucam ja na do kubla na brudne, zużyte szmaty jak prosił o to mechanik, bo potem trafiają one do utylizacji jako zużyte czyściwo. Ale bluzeczka wylądowała w bagażniku i jest już ze mną :)
Dodane: 19.08.2015
Komentarze: