To bluzeczka do której mam słabość, bo nie tylko słodka i urocza, ale też miałem możliwość poznać jej właścicielkę, gdy ta wyrzucała swoją odzież do kontenera, a tylko jednego ubranka nie wrzuciła do kontenera tylko zaczęła z nim zmierzać do pobliskiego śmietnika, a ja miałem niesamowite szczęście móc być w pobliżu i oglądać to zdarzenie, a że śmietnik był zamykany to akurat gdy znalazłem się na równi z dziewczyną, która właśnie otworzyła śmietnik zagaiłem, dlaczego wyrzuca taką ładną koszulkę do śmietnika, ewentualnie dlaczego nie wrzuci jej do kontenera? Dziewczyna odpowiedziała mi, że to jej bielizna osobitsta, a poza tym ma rozdarcie na szwie i trzeba koszulkę zwrócić naturze. Wiedziałem, że nie ma co liczyć na bezpośrednie odzyskanie koszulki z rąk dziewczyny, ona przewiesiła koszulkę przez śmietnik, a ja poszedłem dalej. Najgorsze było to, że śmietnik był zamykany. Miałem albo możliwość tylko czekać, aż ktoś inny przyjdzie do śmietnika albo jakimś cudem utrafić na otwarte drzwi, gdy przyjedzie śmieciarka. Jako, że głupio mi było wchodzić z kimś do śmietnika i wyciągać koszulkę to sprawdziłem kto obsługuje ten śmietnik i zadzwoniłem kiedy śmietnik jest opróżniany, a do opróżniania śmietnika były dwa dni. Codziennie z niepokojem przechodziłem koło śmietnika i wypatrywałem koszulki tzn. kawalka bialego materialu i niebiieskich ramiaczek przewieszonych przez smietnik tak jak ja zostawila jej byla wlascicielka. W dniu przyjazdu smieciarki przyszedlem wczesniej i zobaczylem, ze koszulka nie jest przewieszona przez smietnik. Mialem nadzieje, ze nikt jej nie zabral albo ze nikt jej nie wepchnal wglab smietnika lub nie przygniotl jakimis smieciami. W kazdym razie czekałem z niepokojem na przyjazd śmieciarki i wystawienie koszy przed śmietnik.Gdy podjechała śmieciarka byłem gotowy, że kosze zostaną wystawione przez śmietnikowych i pozostawione na pewien czas przed śmietnikiem, a ja w tym czasie wygrzebię i uratuję porzuconą bluzeczkę. Stało się jednak inaczej i 1 śmietnikowy zajął się śmietnikiem dalszym, a drugi poszedł do śmietnika z bluzeczką i wywlókł kosz w którym znajdowała się bluzeczka i od razu zaczął zmierzać z nim do śmieciarki. Nie wiedziałem co robić, tyle zachodu na nic? Z drugiej strony - stres i wstyd, ale adrenalina skoczyła i ruszyłem w kierunku śmietnikowego, który już podjechał z koszem pod śmieciarkę i zaczynać chciał mocować kosz by przesypać śmieci. Poprosiłem żeby się zatrzymał, bo coś ważnego chciałem wyciągnąć i żeby dał mi chwilę. Na szczęście koszulka była w środku i przygniotły ja 2 czy 3 worki, ale od razu zauważyłem jej śliczny, lśniący, śnieżno-biały materiał i wyszarpałem go pośpiesznie spod śmieci, powiedziałem dziękuję i szybko chyba cały czerwony oddaliłem się chowając bluzeczkę :) Było strasznie! :)
Komentarze: